Jak ja nie cierpię tandety i zleceń robionych tak „oby Polska nie zginęła”! A klient, jak to klient czasami ma swoje wizje grafiki dla własnego biznesu. Jako grafik mam już wypracowany styl i doskonalą jakość moich usług. Nie chcę, aby moje prace były pośmiewiskiem inny grafików lub lądowały jako przykład tandety na portalach społecznościowych, wyśmiewane przez szerokie grono moich kolegów po fachu. Niestety często klient jest nieprzejednany i nie mam szans przemycić do jego wizji własnych propozycji. Czasami sam nie wiem, czy mam się śmiać, czy raczej płakać widząc to, co podoba się moim zleceniodawcom. Często podsyłają mi oni prace innych pseudo grafików, które wpadły im w niefachowe oko i chcieliby mieć coś podobnego na swoim folderze lub na stronie www. Nieznajomość możliwości grafiki komputerowej daje mierne efekty, które często zleceniodawcy chcą powielać. Muszę przyznać, że już nie raz zdarzyło mi się najpierw zrazić klienta moją opinią o jego propozycje, ale wkrótce potem zleceniodawca chował swoją urażoną dumę do kieszeni i oddawał mi rację. Wydaje mi się, że niektórym trzeba otwierać oczy szczerymi i obiektywnymi opiniami.